20 lutego 2014 roku ksiądz prof. dr hab. Tadeusz Borutka (UPJPII, Kraków) wygłosił wykład zatytułowany: „Diakonia prawdy” jako ważne zadanie społeczne według encykliki Jana Pawła II „Fides et ratio”.
Ksiądz profesor dr. hab. Tadeusz Borutka zwrócił uwagę na ścisłe związki diecezji bielsko – żywieckiej z życiem i działalnością papieża Jana Pawła II. Na podstawie badań archiwalnych udało się zebrać ponad 1200 stron obrazujących związki Osoby Ojca Świętego ze wspomnianą diecezją. Materiały obejmują fotografie, rękopisy, protokoły z wizyt duszpasterskich oraz przemówienia, które wygłaszał Karol Wojtyła jako biskup i kardynał. Rodzina Wojtyłów ma silne związki z ziemią bielską (XVIII wiek, to związki rodziny z Żabnicą, następnie z Czańcem). Karol Wojtyła senior urodził się w Lipniku, obecnie jest to dzielnica Bielska Białej. Na bielskim cmentarzu spoczywają dziadkowie papieża i najprawdopodobniej siostra, Olga, urodzona w 914 roku. Brat Edmund urodzony w 1906 roku, pracował jako lekarz w Bielsku, w szpitalu miejskim. Zmarł 4 grudnia 1932 roku, po zarażeniu się szkarlatyną od pacjentki z Izdebnej. Pochowany został najpierw na cmentarzu w Bielsku, następnie przeniesiony do grobowca rodzinnego w Krakowie. Dla młodszego brata, Karola Wojtyły juniora, śmierć Edmunda była prawdziwym dramat. Ojcu bardzo zależało na podtrzymywaniu ścisłych kontaktów z rodziną z Czańca, aby młody Karol nie został całkiem osamotniony. Na cmentarzu w Kozach w powiecie bielskim znajduje się grób księdza Franciszka Żaka, który był kapelanem wojskowym w Wadowicach. 20 czerwca 1920 roku ksiądz Żak chrzcił przyszłego papieża. Beskid Żywiecki i Śląski to także piesze wędrówki i turystyka górska, którym hołdował Karol Wojtyła. Ostatnią wizytację kardynał Karol Wojtyła odbywał na osiedlu Złote Łany w Bielsku Białej. Tam się dowiedział o śmierci Jana Pawła I i o konieczności wyjazdu na kolejne konklawe. Na 16 października 1978 roku przewidziana była wizyta kardynała Wojtyły w Milówce. Na tereny żywiecczyzny przybył jednak dopiero w roku 1995 roku już jako papież Jan Paweł II. O osobistych związkach z diecezją bielsko-żywiecką Ojciec Święty mówił kilka razy podczas pielgrzymek do Ojczyzny. W dniu 22 maja 1995 roku w Bielsku-Białej przypomniał bielszczanom: „Z waszym miastem związany byłem od wczesnego dzieciństwa, gdyż w Bielsku-Białej urodził się mój ojciec, tutaj w okolicy mieszkali moi krewni, a w bielskim szpitalu pracował mój starszy brat – lekarz i tam też zmarł, służąc chorym. Potem doszły związki innego rodzaju, wynikające z mojej posługi biskupiej…”.W Skoczowie w tym samym dniu wyznał: „oglądam raz jeszcze jako Biskup Rzymu tę piękną Ziemię Śląską, którą nieraz dane mi było nawiedzać w mojej młodości, a później jako kapłanowi i Biskupowi. Wpisana jest w nią także historia mojej rodziny, zwłaszcza mojego ojca i starszego brata”. Jan Paweł II czuł się także związany z Żywcem i jego okolicami, które odwiedzał wielokrotnie w dzieciństwie, a potem jako kapłan i arcybiskup krakowski.
Jan Paweł II był architektem pokojowych zmian w Polsce, a także w Europie i świecie. Cały Jego pontyfikat naznaczony jest encykliką „Evangelium vitae” z roku 1995. Kolejna encyklika „Fides et ratio” z 1998 roku zawiera problematykę diakonii prawdy. We współczesnym świecie można odnieść wrażenie, że prawda jest zakazana, następuje kryzys prawdy, a co za tym idzie, kryzys godności osoby ludzkiej. Dramat prawdy jest zarazem dramatem samego człowieka. Kryzys współczesnego świata i człowieka widoczny jest na wielu płaszczyznach, przede wszystkim wyraża się w kwestionowaniu podstawowych wartości i zasad, czego odzwierciedleniem jest modny w ostatnich dekadach dekonstrukcjonizm zwany też dekonstruktywizmem. Kierunek ten polega na wnikliwej, analitycznej lekturze tekstów filozoficznych, naukowych czy literackich, która usiłuje dokonać ich rozbiórki na coraz mniejsze pierwiastki, ujawniając tym samym zawarte w nich niekonsekwencje czy nieścisłości. Prowadzi to d wniosków, że ani rzeczywistości, ani tekstów nie można poddać jakimkolwiek stałym i obiektywnym opisom czy interpretacjom. Konsekwencją tego jest całkowita negacja dotychczasowej wiedzy i jej aparatu metodologicznego, przewartościowanie dotychczasowych wartości oraz podważenie racji bytu dotychczasowych gałęzi filozofii czy literaturoznawstwa, dotychczasowego sposobu funkcjonowania kultury a nawet religii. Nie ma miejsca na obiektywną prawdę czy wartości moralne, ideowe czy religijne. Racjonalizm zastępowany jest przez cynizm. W życiu społecznym podkreśla się odejście od tradycyjnych symboli, kryteriów etycznych i wzorców zachowań na rzecz kulturowego pluralizmu, społecznej i aksjologicznej dyferencjacji oraz indywidualnego subiektywizmu. Ma to daleko idące konsekwencje, które dostrzegał Jan Paweł II. Pisał, że prowadzi to do powstawania różnych form agnostycyzmu i relatywizmu, które sprawiają, że poszukiwania filozoficzne ugrzęzły na ruchomych piaskach powszechnego sceptycyzmu. W rezultacie dochodzą do głosu różnego rodzaju doktryny, które podważają wartość tych prawd, o których niewzruszoności człowiek był dotychczas przekonany. Uprawniona wielość stanowisk ustąpiła bezkrytycznemu pluralizmowi, opartemu na założeniu, że wszystkie opinie mają równoprawną wartość. Jest to przejaw braku wiary w istnienie prawdy, obserwowanego we współczesnym świecie. Prowadzi to rozmontowywania podstawowych zasad i wartości będących fundamentem ładu społecznego oraz podważenia obiektywnej prawdy. Według Jana Pawła II stanowi to poważne zagrożenie aksjologiczne i epistemologiczne. W encyklice „Fides et ratio” czytamy, że: „w wyniku tego ukształtowała się w ludziach współczesnych, a nie tylko u nielicznych filozofów, postawa ogólnego braku zaufania do wielkich zdolności poznawczych człowieka. Pod wpływem fałszywej skromności człowiek zadowala się prawdami cząstkowymi i tymczasowymi i nie próbuje już stawiać zasadniczych pytań o sens i najgłębszy fundament ludzkiego życia osobowego i społecznego. Można powiedzieć, że stracił nadzieję na uzyskanie od filozofii ostatecznych odpowiedzi na te pytania”. W tej sytuacji człowiek przyjmuje, akceptuje i uznaje jako swoje ćwierć i półprawdy, prawdy fragmentaryczne czy fałszywe i nie próbuje im przeciwstawić prawdy w ogóle, prawdy obiektywnej i całościowej. Neguje możliwość jej znalezienia. Jeżeli człowiek nie jest zdolny do poznania prawdy, to wszystko co myśli i czyni jest jedynie kalkulacją skutków działania. W związku z tym wszystkie religie stają się tylko tradycjami.
W ostatnich dziesięcioleciach powstało wiele nowych, modnych nurtów ideowych i kierunków myślowych. Stawały się wzburzonymi falami popychającymi chrześcijan niczym małą łódkę z jednej skrajności w drugą: od marksizmu po liberalizm i libertynizm, od kolektywizmu po radykalny indywidualizm, od ateizmu do mglistego mistycyzmu religijnego, od agnostycyzmu do synkretyzmu itp. Papież Paweł VI podkreślał, że „człowiek może oczywiście urządzać rzeczy ziemskie bez Boga, ale odrzuciwszy Boga, może je skierować tylko przeciw człowiekowi. Dlatego humanizm, odłączony od wszystkich innych rzeczy, z całą pewnością staje się nieludzki". Prawdziwy humanizm zwraca się ku najwyższemu Bogu, poprzez uznanie zadania będącego naszym powołaniem i kształtującym życie ludzkie. Człowiek nie jest dla siebie normą ostateczną. Tym kim powinien, staje się dopiero wówczas, kiedy jest zdolny do przekroczenia samego siebie. W encyklice „Fides at ratio” Jan Paweł II podkreśla, że „w ludzkim sercu zawsze drzemać będzie pragnienie odkrycia prawdy o sobie i własnym przeznaczeniu”. Pragnienie to jest w nas nawet wtedy, gdy świat je przygłusza, nawet wówczas, gdy my sami próbujemy je w sobie zagłuszyć. Jeżeli nie ulega się temu pragnieniu, jeżeli nie podąża się za prawdą, jeżeli jest ona podważana, poddawana w wątpliwość, to logicznym następstwem tego musi być odrzucenie czy negacja Boga. I to jest największe nieszczęście człowieka współczesnego. „Jest zatem konieczne, aby wartości, które człowiek wybiera i do których dąży swoim życiem, były prawdziwe, ponieważ tylko dzięki prawdziwym wartościom może stawać się lepszy, rozwijając w pełni swoją naturę. Człowiek nie znajduje prawdziwych wartości zamykając się w sobie, ale otwierając się i poszukując ich także w wymiarach transcendentnych wobec niego samego. Jest to konieczny warunek, który każdy musi spełnić, aby stać się sobą i wzrastać jako osoba dorosła i dojrzała”. Prawda nie objawia się w sądach, objawia się w miłości, nigdy więc nie jest nasza własnością, naszym dziełem, nie można jej wytworzyć. Prawda jest zawsze prawdą o czymś. Prawda jest odblaskiem rzeczywistości. Jako że ostatecznie prawda jest jedna, chociaż można przyjąć, że składa się na nią wiele prawd cząstkowych a nawet i wielkich prawd człowieka, poddawanie jej w wątpliwość jest poddawaniem w wątpliwość Boga. „Wiara i rozum to dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy (…) To wiara przynagla rozum, aby przekraczał wszelkie bariery izolacji i nie wahał się ponosić ryzyka w poszukiwaniu wszystkiego co piękne, dobre i prawdziwe. Wiara zatem staje się zdecydowanym i przekonującym obrońcą rozumu”. Wiara chroni człowieka w jego człowieczeństwie, broni jego godności.
We współczesnym świecie tworzy się specyficzna dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne, jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne „ja” i jego zachcianki. Kardynał Ratzinger zwracał uwagę, iż: „ my (chrześcijanie) mamy inną miarę: Syna Bożego, prawdziwego Człowieka. To On jest miarą prawdziwego humanizmu”. On jest Prawdą, i Drogą, i Życiem. I to jest prawda. Tę prawdę należy zgłębiać i poznawać. Jan Paweł II wskazuje dwie komplementarne drogi poznania prawdy: „intellectus querens fidem” (poznanie rozumowe – filozofia) oraz „fides querens intellectum” (poznanie przez wiarę – teologia). Rozum i wiara to „dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy” – jak mówił Ojciec Święty; to dwa „skrzydła ołtarza”. Nie są to jedyne drogi poznania prawdy. Prawdę można także poznać dzięki świadectwu świadków, intuicji, czyli tzw. poznaniu wglądowemu, iluminacji (oświeceniu) oraz natchnieniu (doświadczeniu egzystencjalnemu). Poznanie prawdy jest zatem możliwe, ale na tym nie kończy się praca około prawdy, jej poznanie rodzi bowiem moralny obowiązek jej głoszenia. Moralny wymiar diakonii prawdy nakłada na człowieka konieczność własnego rozwoju w celu owocnej realizacji potrzeby twórczości dla bliźnich (prawo naturalne), obowiązek dzielenia się prawdą w duchu miłości (prawo naturalne) oraz powinność ewangelicznego wyzwalania ludzi przez prawdę (prawo objawione); stanowi przy tym wezwanie do czynienia dobra wszystkim a zwłaszcza „braciom w wierze” (prawo objawione). Diakonia prawdy nie jest dzisiaj łatwa. Wymaga pokory i zdolności do ofiar. Ma jednak do spełnienia ważne zadanie. Jej celem jest przede wszystkim przezwyciężenie kryzysu sensu, eliminowanie błędów i zagrożeń myślowych (nihilizm, relatywizm, historyzm, scjentyzm, pragmatyzm), kształtowanie obserwantywno-kreatywnego stosunku do tradycji, ukazywanie związku między prawdą a życiem oraz inspirowanie aktywności i zachowań mądrościowych. Dla ludzi wierzących i poszukujących zarazem nie ma i nie może być sprzeczności między intelektem a ową najwyższą „wiedzą” dotyczącą Boga, w pewnym sensie tożsamą z Nim, Jego Wcielonym Słowem i danym przez Niego Duchem prawdy.
opr. B. Munk