Wystawa pt. „Małopolska Karola Wojtyły – Jana Pawła II” ma na celu przygotowanie nas na jubileusz 100-lecia urodzin Ojca Świętego Jana Pawła II. Na potrzeby wystawy nagrano 15 wywiadów, w których osoby będące świadkami życia, dzieła i świętości naszego Rodaka, dzielą się swymi wspomnieniami.
Odc. 14 - Ks. dr Andrzej Józef Nowobilski, historyk sztuki, wieloletni dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego im Kard. Karola Wojtyły w Krakowie, kierownik studiów podyplomowych z zakresu Konserwacji, Kształtowania Architektury i Aranżacji Wnętrz Obiektów Sakralnych na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
Kraków w sercu Ojca Świętego
Przełom po 16 października 1978 roku
Wieść o papieżu ja usłyszałem w radiu – mieszkałem wtedy jako student w kościele św. Katarzyny w Krakowie. Poleciałem do kościoła powiedzieć proboszczowi, ale widziałem, że proboszcz nie za bardzo dowierzał, a po drugie ja też sobie nie wierzyłem, czy ja to dobrze usłyszałem. Oczywiście pamiętajmy o tym, że wtedy nie było żadnych połączeń, nie było komórek ani niczego. Ale poleciałem do kurii, już tam tłum ludzi, ks. infułat Fidelus i tak dalej. I tam żeśmy zaczęli zabezpieczać i zamykać pokoje, bo ludzie sobie też chcieli pozabierać różne pamiątki. Tak się zaczęło. Pojechaliśmy na inaugurację pontyfikatu, pielgrzymka… To były czasy, kiedy o wyjazdach się nie marzyło, bo nie było możliwości w latach 80. No i pierwsza podróż do Polski, to było wydarzenie, w którym myśmy nie mieli żadnego doświadczenia. To wszystko było robione troszeczkę na żywioł, bo to pierwszy takie wydarzenie. Myśmy nie wiedzieli, ile ludzi przyjdzie, potem okazało się, że miliony zgromadziły się na naszych Błoniach i każda diecezja robiła na własną rękę. Pamiętajmy, że wtedy nie było nic, żeby kupić: jakiś materiałów, środków dekoracyjnych… Kompletnie nie było nic. Pałac biskupi był w fatalnym stanie – obdarty taki i zniszczony. Nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić. Jeden z artystów wymyślił, że na całej fasadzie powiesimy takie żagielki biało-żółte jako kolory papieskie i oczywiście udekorujemy to takim materiałem flagowym biało-niebieskim. Tak żeśmy zrobili. Trzeba było przybić na całej elewacji stelaż, pomijając to, jak pałac biskupi wyglądał. I tak żeśmy ją udekorowali.
Druga sprawa – trzeba było dać jakąś dekorację na mieście. Nie było komu zlecić, nikt tego nie zrobił. Zrobiliśmy taką wielką pracownię w kościele św. Katarzyny w krużgankach. Tam przychodziło masę ludzi: plastyków, artystów, architektów i w ogóle ludzi dobrej woli, którzy chcieli cokolwiek robić i pomóc. Więc tam robiliśmy dekorację dla całego miasta, dla kościołów, wielkie herby papieskie, herby Krakowa, herby kard. Macharskiego… No w ogóle to było kilkanaście metrów kwadratowych. Potem szycie flag tam było też, jakieś maszyny do szycia żeśmy skombinowali. Trudno to wszystko teraz spamiętać, ale wiem, że od rana do wieczora tłumy osób pracowały.
Też tym, którzy przychodzili na Błonia chcieliśmy coś dać do ręki, żeby pokiwali Ojcu Świętemu. Myśl padła, że będziemy robić takie chusty. No i zacząłem chodzić po sklepach, gdzie materiałów nie było. O materiałach i szyciu nie było mowy, ale wymyśliłem chusty harcerskie. Z tym, że były we wszystkich kolorach: zielone, żółte, czerwone i tak dalej. Zacząłem wykupywać te chusty. Potem się okazało w krótkim okresie czasu, że władze wycofały wszystkie chusty harcerskie do magazynów. I nie było. Jeszcze wtedy pamiętam kupiłem w Myślenicach, w Krzeszowicach, w Nowym Targu… W końcu dotarłem do magazynu i tam udało się kupić potajemnie 50 tysięcy. W sumie było sto tysięcy chust, ale sama chusta nic nie znaczyła, więc postanowiliśmy, że chusty będą dekorowane wizerunkiem Ojca Świętego, 600-lecie Jasnej Góry, więc Matka Boska Częstochowska i herbem papieskim. Gdzie to wydrukować? Drukarnie nie chciały ze mną rozmawiać, w związku z tym dogadałem się ze studentami na miasteczku. Miałem paru takich prowodyrów, świetnych organizatorów i tam studenci nasi do druku wymalowali sto tysięcy chust. Oczywiście byli gonieni przez władze, ale już było coś – sto tysięcy chust rozdawaliśmy z biletami ludziom, którzy przychodzili na Błonia krakowskie.
Gest kwiaciarzy
Wszystko robiło się prymitywnie, łącznie z ogrodzeniami, które były robione drewniane. Ołtarz drewniany, wszystko było drewniane, wszystko było robione metodą gospodarczą. No ale wizyta się udała doskonale. Mieliśmy taką sytuację, że przyszedł do mnie pan, ja byłem odpowiedzialny za dekorację miasta i ołtarza. Okazało się, że był szefem stowarzyszenia kwiaciarzy, ogrodników. I pyta: „Proszę księdza, co moglibyśmy zrobić dla Ojca Świętego?” Ja mówię, żeby dali kwiaty. I faktycznie, złożyli tych kwiatów 150 tysięcy, może więcej. I te kwiaty stały się dla nas taką podstawą do dekoracji ołtarza, wokół ołtarza, pałacu biskupiego i niektórych jeszcze obiektów sakralnych. Były ich ogromne ilości. I proszę sobie wyobrazić, że ta atmosfera darowania kwiatów na wizytę Ojca Świętego była chyba do ostatniej wizyty… Do ostatniej nie, bo ja nie przygotowywałem ostatniej wizyty, ale na pewno do czasu papieża Benedykta XVI. Że kwiaty na ołtarz papieski zawsze były darem kwiaciarzy, zawsze były dawane za darmo. To był taki ich gest, bardzo zresztą piękny. W ogromnych ilościach.
Historia małego obrazka
Zadzwonił do mnie ks. prałat Dziwisz i powiedział: „Słuchaj, potrzebujemy małą główkę Matki Bożej Częstochowskiej do kaplicy”. No i tak też się stało, że zabrałem się do malowania i podałem nawet wymiary, jakie ta główka ma… Bardzo niewielka… I zacząłem malować. Ona jest malowana w tej technice co oryginał, czyli tempera na desce. Proces malowania jest długi, bo musi schnąć: tempera tłusta, sucha i tak dalej. No ale po pół roku zaniosłem ten obrazek Ojcu Świętemu. Przybiliśmy go razem z ks. prałatem do ściany – nie było łatwo, bo to jest marmur; mały gwoździk i powiesiliśmy. Okazało się po pół roku, że wychodzą plamy na obrazku, bowiem te poszczególne warstwy nie wysychały prawidłowo. Musiałem po prostu pojechać i to wszystko naprawić, ale malując obrazek zawsze malowałem dwa obrazki. Został zabrany ten drugi, ten obecny. No i został powieszony, był prawie do końca życia Ojca Świętego w Watykanie. Z niewyjaśnionych dla mnie okoliczności zjawił się w Toruniu i tam powstała wspaniała świątynia dedykowana właśnie Ojcu Świętemu i Matce Najświętszej właśnie mojej.
Zasoby Muzeum Archidiecezjalnego
Muzeum ma szereg obiektów sztuki sakralnej. Ma m.in. bardzo piękną kolekcję gotyckich Madonn, które wszystkie datują się przed rokiem 1380-1390, więc są to bardzo cenne obiekty. Mamy kolekcję malarstwa tablicowego z różnych kościołów, z różnych epok, np. gotyckie. Mamy bardzo dużą kolekcję szat liturgicznych, które co pewien okres są prezentowane zamieniane, żeby jak największą ich ilość pokazać odbiorcom. Jest duża kolekcja naczyń liturgicznych wraz z relikwiarzami, więc faktycznie zbiory muzealne są duże i warto je zobaczyć.
W czasie pontyfikatu Jana Pawła II często jeździłem do Rzymu i za każdym razem przywoziłem jakieś obiekty. Dzięki ogromnej życzliwości wtedy księdza prałata, obecnie księdza kardynała Dziwisza, miałem możliwość wejścia do magazynów papieskich, zwłaszcza do obiektów, które Ojciec Święty otrzymywał z różnych okazji: czy to audiencji czy z pielgrzymek apostolskich po świecie. No i przy tej okazji, głowy państw czy ludzie prości dawali Ojcu Świętemu przeróżne dary. Dlatego tych obiektów w muzeum jest bardzo dużo i różnych, od tych bardzo wartościowych tj. wyroby ze srebra – to są wysokiej klasy rzeczy – ale także są drobne tzw. dary serca, które przez Ojca Świętego były tak samo życzliwie przyjmowane, jak te bardzo piękne, bogate od prezydentów i premierów.
Obiekty papieskie mają wyjątkowy charakter, bo to są dary, które Ojciec Święty miał w swych rękach, które otrzymał, które przekazywał następnie w różne miejsca na świecie, a Muzeum Archidiecezjalne w Krakowie było tylko jednym z tych miejsc, które miało taki przywilej.
Oprócz tego, już za czasów papieża Benedykta XVI, pozostało jeszcze sporo obiektów po Ojcu Świętym Janie Pawle II, które były w magazynach. Zostaliśmy zawiadomieni, że muzeum watykańskie chce je opróżnić i pytało czy jesteśmy taką spuścizną zainteresowani. W ten sposób kolekcja się jeszcze bardziej poszerzyła o obiekty papieskie. Oprócz tego, ciągle były jakieś dary, np. sto obrazów pani Teresy Stankiewicz, pan prof. Okoń podarował obrazy malowane na szkle, pani Padoł podarowała cykl obrazów związanych z tajemnicami różańca świętego, a drugie z drogą krzyżową. No i specjalna kolekcja Fryderyka Pautscha, która jest w muzeum i która liczy 450 obrazów.
Jak zaczynałem tworzyć muzeum, obiektów było około setki. W tej chwili liczy się już kilkadziesiąt tysięcy. Także liczba zbiorów muzealnych od tego czasu powiększyła się stokrotnie.
W pewnym okresie czasu Muzeum Archidiecezjalne otrzymało patronat Jana Pawła II. Nadał go ks. kard. Stanisław Dziwisz specjalnym dekretem. I po skończeniu prac budowlanych w Centrum Jana Pawła II tam powstał oddział muzeum poświęcony Janowi Pawłowi II, gdzie są wystawione te obiekty w bardzo dużej ilości.
Wdzięczność Janowi Pawłowi II
Małopolska dla Ojca Świętego to była ojczyzna, mała ojczyzna, ale z nią był związany. Wiemy o tym od samego początku: Wadowice, Kraków, Tyniecka, a potem Franciszkańska jako kleryk… I studia i parafie krakowskie (św. Florian) i później już ul. Kanonicza 19. W związku z tym tam się tworzyło duszpasterstwo akademickie, tam się tworzyło jego najbliższe otoczenie. Warto tutaj zaznaczyć, że kardynał Karol Wojtyła do końca 1967 roku mieszkał na ul. Kanoniczej 21, czyli tam, gdzie jest Muzeum Archidiecezjalne. Został wbrew woli przeniesiony na ul. Franciszkańską 3, kiedy pojechał do Rzymu. Wracając z Rzymu kierowca powiedział, że już jedziemy na Franciszkańską 3, czym kardynał był bardzo zdziwiony. Tam go przenieśli.
Wiemy o tym, że Ojciec Święty żywo interesował się wszystkimi sprawami związanymi nie tylko z Małopolską, diecezją krakowską, ale też całym Kościołem powszechnym, a zwłaszcza Kościołem polskim. Ale Kraków, jako jego miasto i diecezja, było najbliższe jego sercu, o czym wielokrotnie wspominał w swoich publicznych wystąpieniach, czy też przyjeżdżając do Krakowa.
Małopolska wszystko zawdzięcza Ojcu Świętemu. Przede wszystkim Ojcu Świętemu, my – Polacy, zawdzięczamy to, że odzyskaliśmy wolność. Druga sprawa, że promocja Polski na cały świat – to nie ulega kwestii. Jakaś odbudowa życia religijnego w Kościele krakowskim i polskim, ale mówimy o naszym środowisku małopolskim. To są ogromnie ważne rzeczy, których może my nie zauważamy w tej chwili, tych spraw, tych wszystkich przemian, jakie dokonały się w ludziach, no ale to jest prawda. Po drugie, chociażby w tej chwili od dłuższego okresu czasu widzi się ten nieprzebrany tłum turystów i pielgrzymów, którzy przybywają do Krakowa, do miejsc związanych z Ojcem Świętym. Tak są odwiedzane Wadowice, tak jest Kalwaria, tak jest odwiedzany Kraków. To zawdzięczamy papieżowi.
Oprac. Marta Burghardt
Publikacja towarzysząca wystawie realizowanej w ramach projektu pt. „5 scen kulturowych Małopolski Karola Wojtyły - Jana Pawła II” - projekt współfinansowany w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020”, Oś 6: Dziedzictwo regionalne, Poddziałanie 6.1.3 Rozwój instytucji kultury oraz udostępnianie dziedzictwa kulturowego.